Mieszkańcy Fajsławic mieli rację domagając się budowy fotoradaru. Taki wniosek można wyciągnąć z dokumentów jakie udostępnił nam Główny Inspektorat Transportu Drogowego. Zdaniem specjalistów, takie czynniki jak duża liczba punktów usługowych, instytucji, mieszana zabudowa, natężenie ruchu oraz duża ilość wypadków sprawiają, że w centrum Fajsławic powinien stanąć fotoradar.
Przypomnijmy, że na początku lutego, prawie 1400 osób podpisało się pod wnioskiem o montaż fotoradaru w Fajsławicach. Petycja trafiła do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, który po trzech miesiącach odmówił instalacji urządzenia. Powodem negatywnej decyzji było zakończenie budowy systemu takich urządzeń w całej Polsce i brak dalszych planów co do jego rozbudowy. W odpowiedzi znalazła się też informacja, że Fajsławice trafiły na listę rezerwową i w razie zmiany sytuacji, lokalizacja ta zostanie ponownie rozpatrzona. Ponieważ odpowiedź ta była dość lakoniczna i wzbudziła nasze wątpliwości, poprosiliśmy Inspektorat o przesłanie wszystkich dokumentów dotyczących tej sprawy.
To co dla nas najważniejsze – z akt wynika że w centrum Fajsławic powinien stanąć fotoradar. Inspektorat analizując nasz wniosek zwrócił się do kilku instytucji, w tym do policji, o opinie w tej sprawie. Każda z nich była pozytywna. Przeanalizowano ile wypadków miało miejsce na tym odcinku drogi, jaki jest rodzaj zabudowy, a także ilość punktów usługowych, urzędów i innych instytucji, co powoduje, że ludzie muszą przechodzić z jednej strony na drugą. Wszystko to w opinii Inspektoratu sprawia, iż „…omawiana lokalizacja kwalifikuje się do zainstalowania stacjonarnego urządzenia rejestrującego”. Z przyczyn, które opisaliśmy powyżej Inspektorat zdecydował jednak, że nie możne na razie zamontować takiego urządzenia w Fajsławicach.
MOIM ZDANIEM
Dziwna sytuacja. Inspektorat wie, że w Fajsławicach potrzebny jest fotoradar, ale go nie postawi, bo już wybudował tyle ile planował. Za każdym razem, kiedy czytam tą odpowiedź, wydaje mi się ona coraz bardziej absurdalna. Po co powstał Inspektorat? Po to, żeby dbać o poprawę bezpieczeństwo na drogach, czy aby realizować jakieś projekty? Odpowiedź chyba dla wszystkich jest oczywista. Skoro więc nadal są miejsca, w których ustawienie fotoradaru mogłoby ocalić komuś życie, to chyba nikt nie powinien się zastanawiać, tylko zrobić wszystko, aby takie urządzenie zaczęło jak najszybciej działać. Dla mnie oznacza to tyle, że system CANARD (bo taka jest jego nazwa) został źle zaprojektowany. Sam w sobie powinien zawierać możliwość jego rozbudowy w uzasadnionych przypadkach. Szkoda, że nikt nie docenił także oddolnej inicjatywy naszej społeczności. Chyba będzie trzeba kimś mocno potrząsnąć, żeby to zrozumiał.
SM
Poniżej niektóre z otrzymanych dokumentów:
Nie spalaj się Michał na bulwersowanie. Tak to działa. W budżetówce masz plan na rok, który określa zakres zaplanowanych do zrealizowania zadań rozdysponowując cały, roczny, a czasem i wieloletni budżet. Tego oczekują też obywatele, że rządzący ma plan i zabezpieczone na to środki (czyt. cały budżet). Zdarzają się rezerwy lub ekstra źródła, ale przy obszerności list zadań rezerwowych… Listy zadań w polskich realiach przekraczają możliwości finansowe, więc dotyczą planów zadań i budżetów kilku lat do przodu. Dla każdego wniosku, np. o fotoradar, jest poczucie niezbędności, więc nie możesz tak łatwo powiedzieć, która lokalizacja jest ważniejsza. Na poziomie stolicy nie ma tu ankiet internetowych, gdzie najwięcej kliknięć internautów, tam postawi się urządzenie. Tak działa to przy aktywnych przejściach Fundacji PZU, czy placach zabaw Nivea 😉 . A co działa? Zawsze możesz zgłosić się jako samorząd (tu Urząd Gminy) do zarządcy drogi i z nim ustalić zasady współfinansowania. Wtedy przeskakujesz temat braku środków w budżecie Inspektoratu. Pilnowanie modernizacji danej drogi – robili mosty w Fajsławicach? Mogli dorzucić w ramach zmiany projektu stałej organizacji ruchu elementy spowalniające, tylko wtedy też Cię zjedzą. Bo ludzie chcą jechać szybciej. Do zarządu dróg wpływa Ci wniosek o nawierzchnię bitumiczną, mieszkańcy chcą zamiast żużlówki mieć asfalt. Udaje się, robisz im asfalt. Wiesz z czym przychodzą miesiąc później? Z krzykiem, że im pod oknami samochody za szybko jeżdżą i rozjeżdżają psy, koty, kury, a i piesi są mniej bezpieczni. Montujesz im progi spowalniające. Zgadnij co się wtedy dzieje? Przychodzą, że jest więcej spalin, bo samochody zwalniają przed ich domami, jest większy hałas, a drżenia przy przejeździe przez progi spowodowały pęknięcia na budynkach. Problem tkwi w ludziach. Chcą wszystko robić szybciej, a przy okazji nie myślą. Nie myślą prowadząc samochód, nie myślą przechodząc przez ulicę, zapominają, że trzeba uważać, trzeba uczyć dzieci, co to jest bezpieczne, odpowiedzialne chodzenie i jeżdżenie. To tak jak z tą obwodnicą. Super, że będzie. Wiesz jak wpłynie na Fajsławice? Popatrz na Piaski, które miały o wiele większy potencjał, żeby jakoś tam funkcjonować „z daleka od drogi”. Będzie mniejszy ruch, super. Piesi będą mieli łatwiej, ale tych pieszych będziesz miał coraz mniej, bo więcej ludzi się wyprowadzi, bo nie będzie po co iść do centrum Fajsławic, bo w pół godziny dojedziesz do Lublina, gdzie kupisz i załatwisz wszystko o 30% taniej.
To jest właśnie biurokracja, kiedy zaczynają nami rządzić plany i paragrafy, a przestajemy kierować się racjonalnymi argumentami. Wiem że jak instytucja chce się coś zrobić to musi wcześniej to zaplanować i zdobyć środki, ale ja zwróciłem uwagę na sytuację w której ta biurokracja zaczyna żyć swoim życiem, coraz bardziej odległym od realiów. Żeby to zrozumieć musisz trochę szerzej spojrzeć na tą sprawę.
Zgadzam się. To jest biurokracja, ale samorząd terytorialny to jest biurokracja, bo inaczej mielibyśmy do czynienia z ciągiem bieżących, spontanicznych, kreatywnych działań urzędnika. Dobre planowanie się sprawdza, problem pojawia się jedynie w momencie, kiedy koszt zaplanowanych działań przekracza budżet, wtedy pojawiają się listy rezerwowe lub plany wieloletnie. Jak pisałem wcześniej – nie możesz zakładać, że wszystkie fotoradary, które są zaplanowane w budżecie tegorocznym są mniej racjonalne niż ten najważniejszy na świecie, jedyny, wyjątkowy w Fajsławicach. Przepraszam, że tak to ująłem, ale ku temu sprowadza się, nie bez powodu lokalne spojrzenie. Dla Fajsławic najważniejszym fotoradarem w Polsce jest fotoradar, który ma się pojawić przy kościele. Chociaż sam wiesz, że sprawę rozwiąże obwodnica, sam wiesz, jak na dobrze podziałałby nieoznakowany radiowóz lub radiowóz schowany w krzakach (tak, schowany przed cwaniakami w krzakach), który lepiłby mandaty idiotom przekraczającym prędkość, idiotom jadącym na podwójnym i idiotom przechodzącym przez ulicę w niedozwolnym miejscu. Tylko wiesz, wtedy usłyszysz, że się policja po krzakach chowa i jest tylko od wystawiania mandatów…
A mnie powala zestawienie tych dokumentów. nowy BAREJA by się przydał . jest w czym rzezbic